Lokomotywa

Mknie po wyżynie lokomotywa,
Bucha z jej środka para prawdziwa,
Ale maszyną zamiast palacza
Kieruje tutaj rodzina kacza:

Jest cyraneczka, kaczka krzyżówka
- Pociąg juz pędzi jak wyścigówka,
Dalej w kabinie siedzą gągoły
- A pociąg biegnie przez góry, doły.

Tuż za gągołem, kucnęły tracze,
Chcą, aby pociąg jechał inaczej
- Nie tak niziutko sunął szynami,
Chcą jechać górą, między dziuplami.

Na to syknęły brązowe nury,
"Przecież te tracze gadają bzdury,
Bo gdyby pociąg jechał pod wodą
- Byłoby dla nas dużą wygodą!

Po co nurkować, po co się nurzać,
Skoro się pociąg mógłby zanurzać.
Wtedy zaś woda oknami, drzwiami
Wpadłaby do nas razem z rybami.

A potem tylko otwierać dzioby,
- Obiad wspaniały byłby gotowy.
I tak w marzeniach rodziny kaczej
Każdy tę podróż widzi inaczej.



Najpierw rodzina długo radziła,
Potem się bardzo, bardzo kłóciła
I nikt w tym czasie już nie miał głowy
Do kierowania - kłopot gotowy.

Lokomotywa najpierw zwolniła,
Potem z nasypu sama skręciła,
Zsuwa się wolno, po górskiej skarpie
pomiędzy stawy, gdzie żyją karpie.

Woda zalała kocioł parowy
i dalsza podróż była już z głowy,
Kłótnie dopiero wtedy ustały,
Kiedy nasz pociąg utonął cały.

Jeśli mój chłopcze jesteś ciekawy,
gdzie pociąg wjechał pomiędzy stawy,
i Ty dziewczynko jesteś ciekawa
- to jest miejscowość Rybna Starzawa.


Wyliczanka

Biegnie po szynach lokomotywa
Od tego pędu jest ledwie żywa,
Jeśli maszyną nikt nie kieruje,
spadnie do stawu i zanurkuje...

Ciuf, ciuf, ciuf, bul, bul, bul, już nią jedzie wodny król