Gdy mnich na zimę zapasy robił...

Na poletku przy klasztorze,
Mnich wołami pole orze,
Drugi karmi gęsi, kury,
Trzeci robi konfitury.

Dwaj kolejni braciszkowie
Czynią, co im Przeor powie,
Wszak za pasem zima sroga,
A jeść muszą słudzy Boga.

Przeor stoi dziś w komorze
- magazynie przy klasztorze
Zlicza pilnie swe zapasy
Na zimowe, ciężkie czasy.

Ma ziemniaków siedem skrzyń,
Obok dwieście dużych dyń,
Tam w kąciku zboże w garncu
I słoniny pełne smalcu.

Przeor na liczydle liczy
Nawet świnkę, która kwiczy.
Liczy kury i perliczki,
Liczy gęsi i indyczki.

Nie ma tylko dziś w komorze
Ryb ze stawu przy klasztorze.





Mnisi już szykują kosze,
Sieci, nosze i kalosze.
Wnet ze stawu wodę spuszczą,
Ale karpi nie wypuszczą.

Będą karpie adwentowe,
W galarecie te piątkowe
I w Wigilię karp smażony,
W Wielki Piątek zaś wędzony.

Tak więc karpie przy klasztorze
Są ważniejsze niczym zboże.




Wyliczanka klasztorna

Mnich zdejmuje swe bambosze,
Wkłada spodnie i kalosze
Potem karpie w kosze łapie
Tyle złapał, że aż sapie!