|
|
Krakowski Lajkonik
Płynie Wisła, rzek królowa,
Od gór, aż do morza.
Może by ją dziś wieczorem
Trochę zaczarować?
Niech przemówi ludzkim głosem
Niech nam coś opowie
- Co widziała wieki temu
W królewskim Krakowie.
Wisła wtedy zabulgocze,
Prychnie wodną pianą
I opowie, jak to było
Kiedyś wcześnie rano:
"Nad mym brzegiem, przy olszynie
Węgle się żarzyły,
Na nich brzany, leszcze, karpie,
Wolno się smażyły.
Przy ognisku trzej flisacy
I dziewczynka mała.
To Idalia, która oczy
Jak węgielki miała.
Nagle strach się odmalował
Na dziecięcej twarzy
Bo za rzeką na konikach
Stanęli Tatarzy.
|
|
To wrogowie są śmiertelni,
Co Polskę rabują,
Trzeba szybko ostrzec Kraków,
Niech szable szykują.
Wnet złapano złych Tatarów
I radość nastała,
A Idalia w strój Tatarów
Szybko się przebrała.
Oczy czarne, włosy krucze,
I czapka szpiczasta,
Tak wjechała na koniku,
Idalia do miasta.
Od tej pory każdej wiosny
Jeździec wraz z konikiem
Do Krakowa wciąż przybywa
- Zwany Lajkonikiem.
Wyliczanka
Laj, koniku, laj, laj,
Poprzez cały kraj, kraj
Tam się żytko rodzi,
Gdzie lajkonik chodzi...
|
|