Tęsknota Czarnoksiężnika

Siedzi Twardowski razem z kogutem
Na rogalu Księżyca
I marzy sobie wysoko w chmurach
O ziemskich okolicach.

Tęsknota wzięła czarnoksiężnika,
Bo służył dawniej w Krakowie,
Tam w gwiazdy patrzył i badał przyszłość,
A król słuchał, co powie.

Lecz kiedyś diabłu duszę zaprzedał
Dla sławy, dla pieniędzy,
Aż w końcu musiał uciec na Księżyc,
I żyje prawie w nędzy.

Więc teraz razem z kogutem strojnym
Wspomina dobre czasy,
Kiedy w orszaku Króla Augusta
Przemierzał góry, lasy.

Bywali wtedy na stawach rybnych
W Zatorze, w Spytkowicach,
Wśród wody, ptactwa, raków i karpi
- W cudownych okolicach.

Dlatego właśnie szlachcic Twardowski
Rzęsiste łzy wylewa,
- tęskni za Ziemią, gdzie są przepiękne
Pola i stawy, i drzewa.



Wyliczanka

Dziś z księżyca kogut pieje
Chyba zaraz oszaleję.
Jak tam wlazłeś mój kogucie?
- Wlazłem w jednym lewym bucie